Wbrew pozorom to nie jest ideologiczna propaganda, tylko głęboki film podobny to filozoficznych produkcji, który rozpatruje kwestie czy osoba głęboko wierzącą może brać udział w wojnie — Powstaniu Warszawskim, czy też powinna pozostać osobą z dala od frontu walki. Z jednej strony Ewangelia "Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują" (Mt 5,44) a z drugiej strony walka, gdzie w obronie Ojczyzny dopuszczasz się łamania najważniejszych praw, jakim jest Dekalog - "Nie zabijaj".
Widzimy tu losy młodego księdza, który został mianowany kapelanem oddziałów walczących o wolną i niepodległą Polskę, który rozpatruje i jest szarpany przez swoje emocje czy osoba wierzącą — Chrześcijanin, może brać udział w wojnie.
Polecam szczególnie ten film osobą, które przechodzą pewien kryzys swojej wiary oraz chcą zobaczyć i lepiej poznać losy nowych błogosławionych — ks. kard. Stefana Wyszyńskiego oraz siostry matki Róży Czackiej.
a jest prawda o tym jaki był w stosunku do swojej siostry i o tym że bym antysemitą??
Nie, nie ma tego w filmie, bo to nie jest prawdą, a ten film oparty jest na prawdziwych wydarzeniach.
Czym innym byłby taki film w normalnym kraju, a czym innym jest w państwie wyznaniowym. To o czym piszesz to ewentualna wartość tego filmu, gdy Polska stanie się państwem świeckim. W tej chwili za tym filmem stoją mobilne ołtarze i reszta aspektów państwa wyznaniowego.
Katolicy biorą udział w wojnie, bo katolicyzm na to pozwala. Jeszcze nie słyszałam, aby jakiś katolik powołał się na "Nie zabijaj" i odmówił służby wojskowej. Gorzej: żaden ksiądz nie sprzeciwił się armii i wojskowości. To kwestia sojuszu tronu i ołtarza.