Hanka osiągnąwszy strefę Ryczących Czterdziestek pięknie nam się rozwinęła u boku Karolaka & Co. Wierny M jak M widz nie dostąpi już przyjemności podglądania Małgośki sote.
http://bi.gazeta.pl/im/38/f7/e3/z14939960Q,Grzegorz-Malecki–Malgorzata-Kozuchows ka-.jpg
http://bi.gazeta.pl/im/6c/f7/e3/z14940012Q,Malgorzata-Kozuchowska-.jpg
Zdecydowanie u Grzesia się już nie rozwinie, ale może coś u Szyca jeszcze dogra, gdy skacowany wejdzie ten ordynus na plan z pytaniem: „Nie poruchałby tu gdzie?”

Kraków jednak powiedział: Basta!
http://gazetawarszawska.com/wp-content/uploads/2013/11/Do-Damaszku.jpg
http://www.youtube.com/watch?v=QUDExA3WhjE
http://www.youtube.com/watch?v=TEuU2ZX8EDc
http://gazetawarszawska.com/wp-content/uploads/2013/11/dod_kla_kra_01.jpg

PS.
"Koniec z pobłażaniem złu

Ze Stanisławem Markowskim, artystą fotografikiem, rozmawia Piotr Skrobisz

Piotr Skrobisz
Co Pana oburzyło w spektaklu „Do Damaszku” w reżyserii Jana Klaty, wystawianym w krakowskim Teatrze Starym?

– Chcąc dokonać obiektywnej oceny, obejrzałem go dwa razy. Po raz pierwszy 12 listopada, wytrzymując z trudem do końca, drugi raz dwa dni później. Wtedy już wiedziałem, że po półgodzinie, wraz z przyjaciółmi i znajomymi, którzy wsparli akcję, zareagujemy i wyjdziemy z widowni. Dlaczego po półgodzinie? Bo wiedziałem, że wtedy wszyscy będą już mieli dość. Obok mnie siedziała pani, która płakała i drżała, gdy patrzyła na Krzysztofa Globisza kopulującego jako pies z ludzkimi czaszkami i trumną. To było coś przerażającego, ale na tym właśnie Klata oparł swój spektakl.

„Do Damaszku” ogólnie jest sztuką złą, źle graną, nudną. Augusta Strindberga jest w niej mniej niż połowa, jeśli chodzi o teksty, a jeśli już się pojawia, to zmanipulowany przez nieadekwatne sytuacje i zachowania aktorów. To uderzenie w tego szwedzkiego pisarza, ale przede wszystkim w Boga i religię. Nie myślę nawet o smaku i estetyce tej sztuki, drażniącej i bezsensownej. Myślę o czymś głębszym, o wbijaniu szpili w to, co nam najdroższe, przez co mieliśmy prawo czuć się dodatkowo sponiewierani. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego w czymś takim wzięli udział wybitni aktorzy: wspomniany Krzysztof Globisz czy Dorota Segda w wulgarnej scenie imitująca kopulację z własnym bratem. Kiedy Antoni Krauze szukał odtwórcy głównej roli w filmie o Lechu Kaczyńskim, poszczególni aktorzy mu odmawiali. Że tacy „niezależni”. A tu nie mają żadnych oporów, jak niewolnicy dla pieniędzy. "
(...)

Teatr widze ogromnym... szambem.

" Hańba! Hańba! To jest wstyd i hańba! "

:O

Jaka tam ona ładna i seksowna. Do tych rozbieranych scen jest za chuda. A ta gra, czy to jeszcze jest sztuka? Nie podoba mi się też jej gra z Karolakiem w tej rodzince. Jak kiedyś grała Gabrysia Kownacka z Fronczewskim, to warto było popatrzeć.

Jagódko, zgadzam się z Tobą, ale niestety Gabriela Kownacka zmarła na raka.
Aktorka autentycznie podbiła serca rolą Anny Kwiatkowskiej w "Rodzinie zastępczej".
http://cdn1.se.smcloud.net/t/photos/thumbnails/98573/Gabriela_Kownacka_nie_yje_6 40x0_rozmiar-niestandardowy.jpg
Serial ten miał inne i subtelniejsze zadania do realizacji w umysłach widza. Kozuchowska z Karolakiem i jednym kurduplem realizują demoralizacje małolatów w jawnej formie i z wyraźnym upodobaniem tej formy gry aktorskiej.

Właśnie o to chodzi, że żałuję że pani Gabrysia zmarła. A jak porównam jej grę i grę pani Kożuchowskiej to mi ręce opadają i dlatego nie patrzę na to. Pan Karolak zupełnie mi się nie podoba (ani gra ani uroda). Przypomina mi się natomiast film "Rodzina Bundy". Ale tam aktorzy byli ładniejsi i robili/grali parodię, a tu ci nasi grają chyba na poważnie. A ta demoralizacja, prowokacyjna ma miejsce także w teatrze. I oni uważają, że to jest sztuka.